czwartek, 12 września 2013

Kiedyś sacrum, dziś profanum

Co może być ciekawego i pięknego w cmentarzu? Zdaje się to być pytanie retoryczne. Jednak są takie przypadki, które są wyjątkiem od reguły i istnieją dla jej potwierdzenia. Cmentarz żydowski w Katowicach przy ulicy Kozielskiej 16 (boczna Mikołowskiej). Miejsce o którym mało kto wie, a czasu swego było bardzo znaczące dla Katowic. Miejsce które mnie intrygowało od dawna, ale zawsze było mi nie po drodze aby je zwiedzić. Miejsce które jak się zobaczy, nie da się oderwać wzroku. Miejsce tak bardzo zapuszczone, jak bardzo piękne jednocześnie.
Cmentarz został utworzony 3 lata po tym jak Katowice dostały prawa miejskie, czyli w 1868 roku. Przedtem, zmarli byli chowani na cmentarzu żydowskim w Mysłowicach. Katowicka żydowska gmina wyznaniowa zdecydowała się na wybudowanie cmentarza w tym miejscu a nie innym, bo teren ten znajdował się za torami do Mysłowic i podejrzewano, że będzie to granica rozwoju miasta na południe, a Katowice będą rozwijać się w kierunku północnym i północno-wschodnim, gdyż na tych terenach znajdowały się już kościoły parafii katolickich i ewangelickich oraz huty i kopalnie. Jeszcze w 1868 roku przy cmentarzu powstał dom przedpogrzebowy. Został on gruntownie przebudowany w 1870 roku. Również w tym samym roku na cmentarzu wykonano asfaltową nawierzchnię alejek. Cmentarz został częściowo zdewastowany przez nazistów podczas II Wojny Światowej. Po wojnie był powiększany, aż do jego aktualnej wielkości - 1,1ha. Na cmentarzu zachowało się około 1400-1500 nagrobków. Sporo macew(nagrobków) jest bardzo bogato zdobionych, a niektóre z nich nawiązują formą architektoniczną do rzymskich budowli. Na macwach można znaleźć takie znaczące dla rozwoju Katowic nazwiska jak m.in. Goldstein, Schalsch, Grunfeld, Glaser, Sklarek czy Panofski. W 1990 roku cmentarz został wpisany do rejestru zabytków pod numerem A/1414/90. 
Sam cmentarz robi piorunujące wrażenie. Specjalnie wybrałem się na jego zwiedzanie podczas deszczu, co dodatkowo wzmocniło doznania. Cały cmentarz jest zarośnięty, a po asfaltowych alejkach nie ma już śladu. Wyczytałem, że w latach 2009-2010 cmentarzem zajęła się Fundach Or-Chaim. Miał być założony monitoring, dom pogrzebowy miał został wyremontowany i miało w nim powstać muzeum Żydów śląskich i obrzędowości żydowskiej. Budynek miał pełnić funkcje edukacyjne i kulturalne. O ile faktycznie można zauważyć, że w budynku są nowe drzwi, odnowiony dach, tynki, podłogi i ściany w środku, o tyle na tym kończy się renowacja. W środku chula wiatr, okna od strony cmentarza są powybijane, a po podłodze leje się strumień wody (tak jak pisałem, zwiedzałem podczas deszczu). Nie wiem jaki jest powód zaprzestania renowacji budynku, ale jest to wielka szkoda dla miasta, bo mogło to być bardzo ciekawe miejsce. Wymienionych wyżej kamer też niestety nigdzie nie zobaczyłem.
Zawsze mam dylemat odnośnie takich miejsc. Z jednej strony Miasto powinno się zainteresować cmentarzem i wspólnymi siłami z właścicielem zadbać o renowację domu przedpogrzebowego, a z cmentarza uczynić piękny pomnik historii dostępny dla ludzi, jednak z drugiej strony cmentarz przy ulicy Kozielskiej jest taki piękny sam w sobie, że dla jego dobra im mniej ludzi o nim wie tym lepiej. Cmentarz jest zamknięty na co dzień. Specjalnie nie podaję sposobu dzięki któremu udało mi się na niego wejść (zrobiłem to całkowicie legalnie), ale jeśli kogoś interesują takie miejsca to szczerze polecam znaleźć ten sposób. Na pewno nie będzie zawiedziony.

























































3 komentarze:

  1. Powrót w wielkim stylu ! Piekne i klimatyczne zdjęcia , artykuł jak zawsze na poziomie. Zachęciłęś mnie do odwiedzenia tego miejsca, dziękuje !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również dziękuję za miłe słowa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla zainteresowanych: podobny jest w Zabrzu przy ulicy Cmentarnej. Również zamknięty na co dzień, choć jak ktoś się postara jak katolove to można wejść legalnie. Czasem są organizowane "dni otwarte". Nielegalnie też się da, jak się ktoś postara ;)

    OdpowiedzUsuń