czwartek, 14 marca 2013

Paszport do Sosnowca - historia prawdziwa

Pisząc tego bloga staram się być zawsze jak najbardziej obiektywny. Jednak w tym temacie dodam 5 groszy od siebie, aby stworzyć punkt widzenia. Jestem rodowitym Ślązakiem i mieszkam tu od urodzenia. Mój stosunek do 'narodowości śląskiej', na przestrzeni dorastania zmienił się i to wręcz diametralnie. Będąc dzieciakiem, rozpierała mnie duma, że mieszkam w tej części Polski a nie innej. Jednak z czasem, dowiadując się coraz więcej na ten temat, nie zakreśliłbym narodowości śląskiej w spisie ludności (czego z resztą nie zrobiłem już poprzednim razem). Jestem Polakiem i dobrze mi z tym. Jest to w dużej mierze spowodowane czasami w jakich żyjemy. 30 lat temu, mieszkając w Katowicach, za ten artykuł pewnie moje życie towarzyskie umarłoby w mgieniu oka. Ślązacy to ludzie o ogromnym przywiązaniu do własnych tradycji, zwyczajów, rodziny, kultury i wierzeń, które jednocześnie były im odbierane wiele razy na przestrzeni dziejów. Jest to główny powód hermetyzacji własnego środowiska. Jeśli ktoś się ślązakiem nie urodził, nigdy nim nie zostanie. 30 lat temu, związki mieszane Ślązak - nie-ślązak, miały nikłe prawo bytu. Dzięki bujnej i nieprzyjemniej dla mieszkańców Śląska historii ich własnej ziemi, Ślązacy stali się anty-wszystko. Anty-niemieccy, anty-rosyjscy, anty-warszawscy, anty-zagłębiowscy. Wszystkie te poglądy, w mniejszym lub głównie większym stopniu, jestem w stanie zrozumieć. Zrozumieć, u naszych dziadków czy nawet rodziców. Jednak jak się ma sytuacja dzisiaj u młodych ludzi? Czy rzeczywiście jest potrzeba kultywowania tradycji nienawiści do nie-ślązaków? Najłatwiejszym i jednocześnie najbliższym przykładem do którego się odniosę, jest oczywiście relacja na linii Katowice - Sosnowiec. Relacja ta ma o wiele szerszy zakres niż te 2 miasta, jednak nazywanie jej dzisiaj Śląsk - Zagłębie Dąbrowskie jest według mnie niedorzeczne. Zagłębie administracyjnie jest śląskie i czas się z tym pogodzić.
Należałoby zacząć od małego słownika gwary śląskiej. Hanys - mieszkaniec Górnego Śląska. Początkowo określenie wymyślone jako obraźliwe (Hans - odpowiednik polskiego Jana), jednak zaadoptowane przez Ślązaków do tego stopnia, że każdy z dumą tak o sobie powie. Gorol - najprościej nie-ślązak. W ustach Ślązaków, określenie to jest nacechowane pejoratywnie i jest wymawiane wręcz z pogardą. W tym miejscu muszę zaznaczyć, że zostałem wychowany na Górnym Śląsku i chociaż nie uznaję aktualnie żadnych podziałów i nie utożsamiam się z nikim, resztę artykułu będę pisał z perspektywy hanysa (przyznam, że druga jest mi kompletnie nieznana). Katowice i Sosnowiec. 2 największe miasta pod względem ludności w GOPie i w dodatku sąsiadujące ze sobą. Pierwsze zamieszkałe przez hanysów, drugie przez goroli. Sosnowiec (chociaż wtedy, w tym miejscu jeszcze nim nie był) czasu swego, miał pewną ciekawą przypadłość - w latach 1846-1915 znajdował się na jego terenie Trójkąt Trzech Cesarzy. Było to miejsce rozwidlenia rzek: Przemszy, Białej Przemszy i Czarnej Przemszy, gdzie zbiegały się granice 3 europejskich mocarstw: od strony Katowic - Prusy (później Niemcy), od strony aktualnego Sosnowca - Rosja i od strony Jaworzna (aktualnie Sosnowiec) była to Austria (później Austro-Węgry). Różnice kulturowe zaborców sprawiły, że już od XIX wieku sąsiadom nie było dane się polubić. Śląsk to etos pracy, przywiązanie do tradycji, bogata kultura, gwara. Sąsiednie Czerwone Zagłębie (nazwa miała podkreślać silny związek regionu z Ruchem robotniczym) to niejednorodna ludność napływowa i nastroje lewicowe. Zderzenie 2 odmiennych kultur. Dodatkowo, II Wojna Światowa wyrządziła sporo krzywd po obu stronach. Odbiło to spore piętno na relacjach Ślązaków z mieszkańcami Zagłębia. Hitlerowcy na Śląsku tępią wszelakie przejawy polskości (przymusowa volkslista, wcielanie mężczyzn do Wehrmachtu, walka z językiem polskim, niszczenie kultury), ale bywa i tak, że część Ślązaków, którym bliżej do narodowości niemieckiej niż polskiej, współpracuje z nazistami. 'Dwujęzyczni Ślązacy przybywali wtedy na teren Zagłębia jako przedstawiciele okupanta. Prezentowali różne postawy, ale Zagłębiacy widzieli ich jako pomagierów Niemców' – mówi dziś Dariusz Jurek ze stowarzyszenia Forum Dla Zagłębia Dąbrowskiego. Po wojnie sytuacja się odwróci. Nazistów ze Śląska i Zagłębia wygonią komuniści. Pozostanie jedynie analogia represji. Czerwoni socjaliści będą tępić na Śląsku wszystko co niemieckie. Zaczną się wysiedlenia, wywózki i łatka 'gorszych Polaków'. Mieszkańcy 'czarnego Śląska', widzą w mieszkańcach 'Czerwonego Zagłębia' pomocników i sługusów aparatu komunistycznego. Konflikt się pogłębia. Rodowity Ślązak Kazimierz Kutz w 'Powrotach hanysa' tak wspomina ten okres: 'Mój świat lepiony był na model niemiecki, rządziła nim familijność i pracowitość. Po tamtej stronie królowało cwaniactwo, przekupstwo i donosicielstwo. I ten świat, w mundurach UB i garniturach partyjnych aparatczyków, wkroczył po wojnie na Śląsk i wdeptał go w ziemię'.  Możliwe, że jest to jedynie powielanie stereotypu, ale z czegoś musiał się on zrodzić. Nadchodzą czasy PRLu. Władze, na czele z Edwardem Gierkiem (pochodzącym de facto z Zagłębia), postanawiają zatrzeć różnice pomiędzy Śląskiem a Zagłębiem. Robią to w dość wątpliwy sposób. Zakazują używania gwary śląskiej w szkołach i urzędach, rodowici ślązacy wysiedlani są wgłąb Polski, a nawet do ZSRR do pracy przymusowej. Gierek próbuje w ten sposób 'odgermanizować' Śląsk. Przez resztę Polski, Ślązacy zostają okrzyknięci 'szwabami' i 'hitlerowskimi synami'. Mieszkańcy Śląska czują sie odrzuceni, a na domiar złego, 1 sekretarz KC PZPR odbiera im to, co tak bardzo cenią. Pracę. Wszystkie stanowiska urzędnicze obstawione są przez mieszkańców Zagłębia. Skuszeni zarobkami, przywilejami, a nawet mieszkaniem, do pracy w kopalniach zjeżdżają się ludzie z całej Polski (osiadując głównie na terenach zagłębiowskich). Przeprowadzano nawet na terenie Polski akcje werbunkowe młodych ludzi, mające na celu zachęcenie ich do przeprowadzki na Śląsk, gdzie zagwarantowane mieli lokum, pracę i wykształcenie. Niechęć Ślązaków do Zagłębia jak i reszty Polski, pogorszyły również tzw. 'wulce'. Były to hotele robotnicze dla przyjezdnych, które znajdowały się na większości śląskich osiedli. Samotni mężczyźni, z pieniędzmi, daleko od domu. 'Wulce' były synonimami awantur, pijaństwa i rozpusty. To właśnie prawdopodobnie PRL miał największy wpływ, na negatywny stosunek sfrustrowanych Ślązaków, do wszystkiego im odbierających i wchodzących z butami na ich ziemię Zagłębiaków.
Historia prawdziwa. Prawdziwa oczami Ślązaków. Jak było naprawdę? Czy wszyscy Ślązacy w czasie wojny to byli naziści albo ich pomocnicy? Czy wszyscy Zagłębiacy byli komunistami i ubekami? Czy rzeczywiście Zagłębiacy byli tacy źli, czy samo niemówienie gwarą ich takimi czyniło? Czy to Ślązacy nie przywłaszczyli sobie ziem, które tak samo należały do Polski jak zagłębiowskie? Co było takiego złego w wymieszaniu ludności, celem wymieszania kultur, zatarcia różnic i stworzenia wspólnej narodowości polskiej? Czy gdyby nie przyjezdni, kopalnie miałyby wystarczającą siłe roboczą by rozwijać region? Czy wsadzając do jednego hotelu 100 samotnych Ślązaków, sytuacja wyglądałaby inaczej niż w 'wulcach'? Pozostawię te pytania bez odpowiedzi. Punkt widzenia zależy od punku siedzenia. Bolesna historia jest już na szczęście za nami. Żyjemy w innych, lepszych czasach. Jesteśmy już na tyle liberalni, że zażyłości na linii Śląsk-Zagłębie występują jedynie w żartach. Ostatnimi ostojami nienawiści, pozostaje pokolenie naszych dziadków i pseudokibice. Śląskiej mentalności tak szybko się zmienić nie da, więc słowo 'Sosnowiec' jeszcze przez jakiś czas będzie budziło emocje. Na szczęście zmienił się ich wydźwięk. Zamiast nienawiści jest to raczej lekki pośmiech i żarty o granicy ze Śląskiem. Może jest to spowodowane ignorancją i brakiem wiedzy. Może nasi rodzice nie uważali tego antagonizmu za tak ważny, by przekazać go kolejnemu pokoleniu. Może ta historia sama w sobie jest na tyle przerysowana, że szczerej nienawiści nigdy nie było. Może aby potwierdzić, że konflikt już nie istnieje, warto się przejechać 'za granicę'. Bez tytułowego paszportu.

PS. Nie założyłem tego bloga by wyrażać własną opinię, jednak nie widziałem innej możliwości by napisać tego posta. Każdy ma prawo do swojej, nikomu mojej nie narzucam i z nikim nie mam najmniejszego zamiaru się kłócić na powyższy temat. Jeśli kogoś uraziłem, przepraszam.

1 komentarz:

  1. Artykuł faktycznie bardzo subiektywny, a niestety niechęć do Zagłębia trwa nadal, a widać to przy rozdzielaniu środków na inwestycje w regionie, a raczej niechęć do inwestowania po wschodniej stronie Brynicy.
    Osobiście mogę stwierdzić (Boże chroń mnie przed kibolami Zagłębia), że Ślązacy są świetni... równie świetni jak Zagłębiacy ;)

    OdpowiedzUsuń